Biura, jakimi je znamy dziś, przeszły długą drogę: od surowych, fabrycznych układów do nowoczesnych, elastycznych przestrzeni sprzyjających kreatywności i współpracy.
Na początku XX wieku biura przypominały fabryki, w których liczyła się głównie wydajność i kontrola. Rzędy ciasno ustawionych biurek w dużej, otwartej przestrzeni sprzyjały temu, by maksymalnie wykorzystać dostępne metry kwadratowe i zwiększyć produktywność. Managerowie pracowali w biurach na obwodzie pomieszczenia, gdzie mieli bezpośredni widok na pracowników. Model ten opierał się na założeniu, że przestrzeń biurowa powinna umożliwiać kontrolę i służyć wyłącznie efektywności pracy.
W miarę jak rozwijały się potrzeby firm, przestrzenie biurowe zaczęły zyskiwać na różnorodności. W latach 50. i 60. w biurach zaczęto wydzielać więcej stref, pozwalających grupować pracowników według funkcji. Dostrzeżono też potrzebę posiadania sal spotkań, umożliwiających współpracę różnych działów. Z czasem, rosnąca potrzeba prywatności i skupienia, często trudnego do osiągnięcia w open-space, doprowadziła do powstania słynnych „cubicles”, czyli boksów. Biura wypełniły rzędy kabin wyposażonych w telefony, faksy, a później także komputery. Model ten miał na celu stworzenie odrębnych przestrzeni do pracy, które zapewniały prywatność, a jednocześnie umożliwiały bezpośrednią komunikację i współpracę między pracownikami. Element kontroli nad czasem pracy i jego efektywnym przeznaczeniem miał również duże znaczenie.
Idea boksów dominowała w latach 70. i 80., choć miała swoje ograniczenia. Układ ten był statyczny i błędnie zakładał, że ta sama przestrzeń będzie optymalna dla wszystkich pracowników oraz większości codziennych zadań. Już w latach 50. George Nelson, CEO firmy Herman Miller, postulował, że biuro powinno bardziej przypominać salon niż fabrykę. Jego wizja zakładała tworzenie elastycznych przestrzeni dostosowanych do różnorodnych aktywności. Mimo innowacyjności tego podejścia, nie zostało ono od razu docenione. Przywiązanie do tradycyjnej koncepcji pracy przy biurku było głęboko zakorzenione w kulturze, w której praca siedząca oznaczała prestiż i społeczny awans, odróżniając się od pracy fizycznej, wykonywanej na stojąco lub w ruchu. Stopniowa otwartość na zmiany w organizacji środowiska pracy była ściśle związana z postępem technologicznym.
Rewolucja technologiczna, która przyniosła ze sobą telefony komórkowe, laptopy i Internet, uwolniła pracowników od ich przypisanych miejsc. Przestrzenie biurowe zaczęły coraz częściej uwzględniać strefy wspólne, takie jak hole, tarasy, kawiarnie. Biurko przestało być jedynym miejscem pracy.
W latach 90. i na początku XXI wieku dynamiczny rozwój firm technologicznych z Doliny Krzemowej wpłynął na popularyzacjęinnowacyjnych przestrzeni, w których liczyły się kreatywność, interakcja i współpraca. Komfort i design biura stały się istotnymi czynnikami, zdolnymi przyciągać talenty do firm. Pierwsze wzmianki o biurach wyposażonych w sale relaksu czy strefy gier, szokowały publikę. Dla emerytowanych pracowników biurowych, którym przez lata wpajano, że podstawą w pracy jest prosta wydajność, było to coś niepojętego.
Dziś przyzwyczailiśmy się do tego, że pracownicy biurowi mają elastyczne godziny pracy i wykonują swoje obowiązki z własnej kuchni lub salonu, a do pracy przychodzą głównie po to, aby się spotkać i współpracować. Technologia umożliwia wykonywanie obowiązków w kawiarni, na podwórku, czy plaży. Dlatego aby uczynić biuro atrakcyjnym, projektanci coraz częściej myślą o tej przestrzeni jak o przestrzeni społecznej. Dominują w niej strefy kolaboracji, zarówno formalne jak i nieformalne. Dąży się do ograniczenia pustych, dedykowanych biurek. Dotyczy to nawet osób pracujących stacjonarnie – często decydują się one rezygnować z permanentnego stanowiska pracy, ponieważ wolą współpracować, nawiązywać kontakty, prowadzić burze mózgów oraz pracować w skupieniu w różnych miejscach. Oczywiście stawia to projektantów przed dużym wyzwaniem: muszą stworzyć przestrzeń która sprzyja interakcji i kreatywności, jest duża i doświetlona, a przy tym akustycznie przyjazna i ergonomiczna! Optymalnie, jeśli jest również elastyczna, i przy pomocy ruchomych przegród, ekranów czy modułowych mebli pozwala na elastyczne dopasowanie do potrzeb użytkowników.
Biura przyszłości będą przede wszystkim odpowiadać na potrzeby interakcji i integracji społecznej. Znaczenie stref do współpracy będzie stale rosło, a przestrzeń pracy będzie oceniana całościowo, zarówno przez pryzmat efektywności, jak również dbałość o dobrostan użytkowników i jakość oferowanych doświadczeń.